Słyszałam wielokrotnie, że jeśli nie ma się konta na Twarzoksiążce, to się nie istnieje. Blog niniejszy oczywiście swoje konto ma (serdecznie tam zapraszam), ale znam takich, którzy fizycznie istnieją, a od Fejsika stronią. Znam. Niewiarygodne, a jednak. Nie znam natomiast nikogo, kto nie korzystałby z YouTube, aby co najmniej oglądać ogólnie dostępne filmy. Znakomita większość moich znajomych dodatkowo ma swoje konto i subskrybuje ulubionych autorów, aby być na bieżąco z tym, co udostępniają. Dlatego dziś chciałam podzielić się z Wami moimi ulubionymi kanałami. Pokazać i polecić te, które śledzę aktualnie.
Archiwum tagu: portal
Pocztówki z całego świata – Postcrossing
Dawno dawno temu, jak chyba większość nastolatków, zbierałam pocztówki. Pardon, kolekcjonowałam pocztówki (kolekcjonowałam też, a nie zbierałam, puszki po piwie, to już większa różnica prawda?). Oczywiście zaczęłam od przekopania zasobów rodzinnych (przy okazji odkrywając parę familijnych smaczków w napisach z tyłu) zaopatrując się głównie w pocztówki świąteczne oraz imieninowe (tak tak moi drodzy, były kiedyś archaiczne czasy, kiedy życzenia imieninowe składało się drogą pocztową). Ale jako prawdziwemu kolekcjonerowi nie mogło mi to wystarczyć. Chciałam pocztówek adresowanych do mnie, najlepiej z całego świata. A skąd takie brać będąc ubogą w kieszonkowe uczennicą podstawówki? Dużych możliwości nie miałam, zatem hobby szlag trafił.
Aż nie tak dawno (w zeszłym roku) trafiłam u Partyzantki na notkę o pocztówkach, a w zasadzie o międzynarodowym ruchu wymiany pozdrowień na kartkach pocztowych. I tak odnalazł mnie Postcrossing.
Poszukiwanie przodków, czyli strata czasu
Wróciłam w zeszłą niedzielę z wyjazdu na Mazury. To rodzinne strony mojego taty i to właśnie z nim pojechałam. Nie była to jednak zwykła wizyta u babci, ponieważ (między innymi) mieliśmy do spełnienia misję. Otóż jadąc w piątek w stronę miasta docelowego, planowaliśmy zatrzymać się w pełnej małej mieścinie, Z. Mieliśmy w ten sposób postawić kolejne kroki na drodze do odnalezienia naszych przodków. Okazuje się jednak, że całe to szukanie jest bezsensowną stratą czasu i w ogóle nie powinniśmy go nawet zaczynać.
Wazz up? Wazznet! Przez ludzi, dla ludzi.
W ostatnim wpisie (który był bardzo dawno temu, wiem) użyłam słów „z moją cudowną ekipą na wazznetowym teamspeak’u”. Niektórzy z Was pewnie nie wiedzieli cóż to takiego, zarówno teamspeak jak i ten cały Wazznet. A zatem czas na przybliżenie Wam miejsca, z którym swego czasu związałam moje losy. Czytaj dalej